Warto przy okazji dzisiejszej Mszy św. dożynkowej, podziwiając jednocześnie misternie wykonaną koronę żniwną, ożywić szacunek dla Stwórcy i to uczucie zależności od Jego sprawczej woli, a także pokorę wobec daru życia – ludzkiego i otaczającej przyrody. Warto też pogłębić przekonanie, że „bez pracy nie ma kołaczy” – to ono potwierdza potrzebę harmonijnej pracy i korzystania z jej owoców. W tym miejscu najbardziej właściwe wydaje mi się przywołanie zachwytu, jaki potrafił wyrazić świetlanej pamięci Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński, kiedy podczas swego uwięzienia w Prudniku napisał swoisty dialog z ziarenkiem (S. Wyszyński, Idącym w przyszłość, Warszawa 1986, s. 71–73):
„Wykruszone z bochenka chleba ziarenko
spadło mi na stół. Otwieram nań zdziwione oczy:
– cóż to za natręt?
Swoją wyschłą twarzą razi oczy estety. Wystarczy
jeden ruch dłoni,
by znikło ze śnieżnego nakrycia.
Ale moja dłoń drętwieje. Ziarenko
zda się mówić:
– „Powoli, powoli, ty zjadasz moich braci.
Jestem krewniakiem Bożym. Twój chleb
składa się z takich jak ja, wyschłych
okruszyn, które przedłużają ci życie“.
Niezbadana tajemnica
wyschłego ziarenka pszenicznego! [...]
Moja tajemnica – szepcą mi
wyschłe wargi ziarenka. – Nie zdołasz
jej odsłonić. Możesz znać wszystkie szczegóły mego bytowania,
wszystkie składowe czynniki mego życia. Ale tu kres twoich dociekań.
Nie jestem ja Bogiem,
ale jestem najpokorniejszym Jego sługą. [...] Jestem bliskie Bogu, bo życie swoje biorę nie z ludzkiej
przemyślności, ale z Bożej mocy.
I dlatego
jest we mnie potęga niewyczerpana
– jak w dłoniach Syna Człowieczego, gdy mnożył chleby głodnym rzeszom.
W obliczu mej tajemnicy
nic ci nie pozostaje, poczciwy zjadaczu chleba,
jak tylko uznać dobroć Ojca, który dał mi moc życia dla Ciebie.
Drobne i liche jest moje życie,
wyschła i twarda powłoka, ale to nie przeszkadza,
że usłużę ci całym sobą – a ty wypiękniejesz
na mojej pokornej służbie tobie“.